Kimchi z mniszka lekarskiego – Minduelle Muchim
Od kilku lat czaiłam się na przerobienie mniszka lekarskiego na kimchi. Pierwszy raz natrafiłam na informację o wykorzystaniu go kulinarnie, odnajdując przepis w jednej z książek o kulturze Korei. Doczytałam, że mniszki są traktowane jak warzywo i można je zakupić na straganach.
W zeszłym roku będąc na Korean bbq u Solleim w podwrocławskich Bielanach, z ciekawości dopytałam, jakie jest ich ulubione kimchi. Bez zastanawiania powiedzieli, że najbardziej lubią kimchi z mniszka lekarskiego. Od tamtej pory zapragnęłam samej wypróbować tego kimchi. Czekałam tylko na porę roku, która pozwoli mi na zbiór młodych liści mniszka.
Mniszki lekarskie vel dmuchawce, kojarzą mi się z gęsto i żółto ukwieconymi łąkami oraz sielskim obrazkiem pastwisk. Do tej pory uwielbiam zdmuchiwać nasionka z dojrzałego kwiatostanu mniszka.
Ukwiecona barwna łąka, aż zachęca do wypoczynku i piknikowania. I tak właśnie w tym roku natrafiłam na ekologicznie czyste tereny, gdzie miałam możliwość nazrywać młodego mniszka, przy okazji pierwszego w tym roku odpoczywania i piknikowania na trawie w ciepły kwietniowy dzień.
Mam swoje ulubione miejsca do wypoczynku z daleka od cywilizacji, gdzie cieszę się spokojem, śpiewem ptaków, wypoczynkiem z dala od dróg oraz miejsc mocno turystycznych. W tym roku moje ulubione miejsca na końcu świata to okolice ekologicznych gospodarstw, które mają sporo terenów pod wypas zwierząt.
Odnajduję na takich terenach przepiękne, czyste i rzadko spotykane rośliny jak np. kwitnące w kilkudziesięciu sztukach polskie storczyki. Coś wspaniałego, móc je podziwiać na żywo.
Zbierając mniszka, wybierałam niewielkie rozety liściowe, które jeszcze za bardzo nie kwitły. Młode listki nie będą mocno gorzkie. Można do kimchi wykorzystać całą roślinę.
Starsze już przekwitnięte egzemplarze mniszka mają w sobie więcej goryczki. W korzeniu jest jej najwięcej. Dlatego sugeruję wykorzystanie młodych liści lub mniszka z nierozwiniętymi pączkami kwiatowymi.
A przepis jest szalenie łatwy. Tworzy się to kimchi zupełnie inaczej, niż np z kapusty pekińskiej.
To wiosenne kimchi. Bez kleiku. Kleiki używamy raczej do tzw. zimowych kimchi. Tu kleik nie będzie potrzebny, a wykonanie kimchi z mniszka zajmie ci mniej niż 30 minut.
Moja wersja kimchi z mniszka to rozety kiszone w całości. Chciałam uzyskać efekt jak w tongbaechu kimchi. Wyglądają efektowniej i nie ciapią się, jak to ma się często w przypadku warzyw do kiszenia, ciachanych w małe kawałki. Odkrawam z mniszka tylko korzonek tak, by wszystkie liście nadal trzymały się jako całość.
Ładniej i estetyczniej się prezentują, jeśli można je w całości fermentować. Wolę, gdy kiszonki są fajnie, chrupiące i niepogniecione. Kroję sobie taką rozetkę liści w mniejsze kawałki, dopiero przed jedzeniem.
Składniki na kimchi z mniszka:
Kilka rozet liściowych mniszka lekarskiego (ok. 8)
3 cm korzenia imbiru
5 ząbków czosnku
łyżka gochugaru
pół słodkiego jabłka
dwie łyżki sezamu
100 ml sosu rybnego
Liście mieszka lekarskiego dokładnie opłukałam pod bieżącą wodą i przez 10 minut moczyłam w wodzie z solą. (Na pół litra wody ok. 2 łyżki soli).
*To ma tylko zmiękczyć liście i przygotować je do dalszej obróbki. Po tym czasie przepłukuje je pod czystą bieżącą wodą z nadmiaru soli.
W blenderze umieszczam imbir, czosnek, jabłko, sos rybny i wszystko dokładnie blenduje na papkę. Dosypuję łyżkę gochugaru oraz dwie łyżki sezamu i wsmarowuje tak przygotowaną pastę w liście mniszka. Przekładam całość do słoika i dojrzewam w lodówce.
Możecie je jeść już od pierwszego dnia, jako dodatek do wszelkich potraw. Świetny jest na kanapce i doskonale dosmacza zupy. Cudowny zdrowy dodatek na przekąskę.
Enjoy the kimchi <3
A musi być ten sos rybny?
Możesz zastąpić jasnym sosem sojowym.
Podejrzewam, że można z powodzeniem użyć sosu sojowego 😉
Z tym „powodzeniem” to bym nie przesadzała – sos sojowy nie ma tego smaku, to jednak inny produkt.
Próbowałam w zeszłym roku i, o ile, listki są ok, to już kwiaty absolutnie są wiórowate, nawet te na początku kwitnienia.
a jakby do słoja warstwy liści przekładane koprem , czosnkiem i zalane solanką?
Super fajny pomysł. Nie kisiłam tak liści mniszka. Podziel się koniecznie efektem 🙂
No to będę robić 😀 W tym roku jest mnóstwo nowych rozetek mniszka które jeszcze nie kwitly,a liście -choc to już prawie połowa czerwca- są nadal mięciutkie. Wykorzystam więc okazję i zrobię 🙂