Kiszone rzodkiewki
Ta wesoła kiszonka zachwyci tych, którzy nie lubią na stole monotonii.
Kiszone rzodkiewki są genialną przystawką, jak i dodatkiem do dań. W sezonie letnim u mnie królują jako chrupiący dodatek do dań z grilla. Lubię je również dorzucać do chłodnika. Co prawda po kilku dniach tracą malinowy kolor skórki i się wybarwiają, jednakowoż nabierają w smaku.
Osobiście kiszę je od razu w 3 litrowym słoju, więc potrzebuję aż 4 pęczki rzodkiewki, do tego klasycznie koper i świeże zioła z ogrodu, czosnek, przyprawy (ziele angielskie, gorczyca, liść laurowy, liść chrzanu) i klasyczna solanka.
Słój musi być dokładnie umyty i wyparzony.
Ilość ulubionych przypraw odmierzam sobie na dwie części. Jedną część przypraw układam na spód słoja, a drugą przeznaczę na górną część słoja.
U mnie na 3 litrowy słój znalazły się: 4 liście laurowe, 12 ząbków czosnku, 8 kulek ziela angielskiego, łyżeczka gorczycy, jeden liść chrzanowy i garść świeżego oregano.
Na sam dół układam połowę przygotowanych przypraw, czosnku i kopru. Na środek słoja wrzucam wymyte i pozbawione ogonków rzodkiewki wraz z oregano i zasypuję całość resztą przypraw. Na górę układam na ścisk koper. Doskonale on trzyma w ryzach rzodkiewki sprawiając, że nie wypływają, co jest ważne przy fermentach zalewanych solanką.
Wszystkie warzywa dobrze by nie wystawały ponad taflę solanki, istnieje bowiem w takim przypadku niebezpieczeństwo, że rozwiną się pleśnie, a to kwalifikowałoby cały nastaw do wywalenia.
Gdy wszystkie składniki misternie poukładałam w słoju, całość zalewam letnią solanką. Na litr wody używam łyżkę soli, to będzie jakieś 19 gram soli.
W pierwszych dniach kiszonka wygląda prześlicznie, potem kolor rzodkiewek przechodzi do solanki i po kilku dniach kremowe kuleczki rzodkiewki pływają w różowej solance.
Enjoy