Fermentowane

Kulinarny blog nie tylko o fermentacjach

Kiszona rzodkiew

Będąc w sklepie, spojrzałam na leżące w koszu soczyste i jędrne białe rzodkwie. Wiedziałam, że zabiorę je wszystkie. Z wilczym apetytem rozmyślałam o soczystych i chrupiących kiszonych kawałkach, które taplać będę w przyprawach.
Zgarnęłam pod pachę kilka sztuk i dumna niczym łowca odnajdujący skarb, pewnym krokiem kroczyłam w stronę kasy.
Droga do domu zajęła mi chwilę. A gdy dotarłam do mojej kuchni, okazało się, że niestety, ale nastąpi radykalna zmiana planów.

Wariacja na temat tej rzodkwi powstała z dość spontanicznie. Zwyczajnie zabrakło mi gochugaru, koreańskiej ostrej przyprawy w płatkach, z której miałam zrobić odmianę kimchi z rzodkwi — kkakdugi.

No cóż. Kiszonego się chciało, to trzeba było sobie jakoś poradzić. :D

Zgrabne kostki kiszonej rzodkwi cudnie wyglądają na talerzu, super smakują imbirem i są delikatnie ostre. Petarda. Dzielę się na blogu przepisem, bo naprawdę wyszło mi z tego coś wyjątkowo pysznego.


Składniki:

Dwie rzodkwie (te białe i długie)
5 cm imbiru
5 ząbków czosnku
Jedna papryka chilli

Zalewa:

na 1 l wody/ 14g soli (rzodkiew była w solance, więc już ma w sobie część soli)

Szykowałam się do zrobienia kimchi z rzodkwi więc standardowo, rzodkiew obrałam i umieściłam w solance na 2 godziny, by troszkę puściła soki. *Ten ruch powoduje, że rzodkiew w czasie kiszenia „nie wonieje” i nie staje się bronią biologiczną.

Potem, to już tylko z górki.

Rzodkiew opłukałam z solanki, pokroiłam w kostkę 2cm x 2cm.
Imbir obrałam i pokroiłam w plastry. Wszystkie składniki wraz z czosnkiem i chilli umieściłam w słoju, zalałam solanką i zakręciłam.
Przez 3 dni trzymałam w temperaturze pokojowej na blacie w kuchni, a po 3 dniach kiszonkę przeniosłam do lodówki.

Voila 🙂


Kiszona rzodkiew świetnie sprawdza się jako pokiszony dodatek do śniadania. Doskonały również jako zdrowa przekąska. U mnie standardem jest umieszczanie kiszonych produktów w lunchboksie. To bardzo dobry zwyczaj. Lubię w pracy jeść smacznie, różnorodnie i kolorowo.

Zrobienie swojej własnej kiszonki trwa zaledwie chwilę. Warto je tworzyć, zwłaszcza na przednówku, gdy pogoda zmienna a nasza odporność się waha.

Staram się kiszony produkt dorzucać do każdego dania. Dla zdrowia.

Dbajcie o siebie, proszę. Zwłaszcza w tym czasie, gdy wszyscy próbujemy chronić się przed skutkami koronawirusa.

Jedzcie produkty fermentowane. Wzmocnią waszą odporność <3

6 komentarzy do wpisu “Kiszona rzodkiew”

Skomentuj Jessi Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

strzałka do góry