Chłodnik z buraka kiszonego w maślance
Przez ostatnie tygodnie upały były nie do zniesienia. Nie bardzo lubię w takich okresach stać długo przy kuchni, więc pokażę fajny patent na szybki i pyszny sposób na obiad w postaci chłodnika.
Wystarczy tylko porcja fermentowanego buraka w maślance, trochę zielska, ugotowane jajeczko i et voila. Mamy gotowy obiad.
Do takiego chłodnika potrzebna będzie naturalna maślanka, warzywa, sól i odrobina przypraw. Ponieważ uwielbiam buraka, wykorzystałam go do tworzenia bajecznie kolorowego chłodnika.
Tak naprawdę możecie użyć również innych warzyw. Rzodkiewki fermentowane w maślance są równie urocze. Kalarepka, rzodkiew oraz inne warzywne miksy. Pokażę w kolejnych wpisach, co z nich tworzę.
W chłodnikach dobrze, by znalazły się drobne warzywa, bo tym sposobem łatwej je również i jeść. W końcu chodzi o to, by fermentowaną zawartość przelać do talerza jako gotowy sposób na obiad, zamiast jeszcze drobić i siekać zawartość.
No to leci przepis:
- 4 starte buraczki
- pęczek kopru
- łyżeczka soli
- ciut pieprzu
- litr maślanki
- dwa ząbki przeciśniętego czosnku
Buraka wpierw trę na mniejsze cząstki. Dzięki temu nie łupie on pod zębami dużymi, twardymi kawałkami. Twarde korzeniowe warzywa takie jak burak, w drobniejszych kawałkach szybciej i lepiej się kiszą, o tym pisałam w poprzednich postach. A burak to twardziel, zalecam dlatego na tarce go przelecieć. Takiego startego buraczka przerzucam do słoika, zalewam maślanką, dodaje łyżeczkę soli na 1 litr maślanki, pieprz, czosnek oraz zielone przyprawy, w tym przypadku koper. Dobrze wszystko przemieszam i wsio.
Przez jeden dzień trzymam taki słój w temperaturze pokojowej, a następnie przenoszę do lodówki. Po 5 dniach mam gotowy chłodnik.
Wtedy wracam z pracy, przelewam fermentowanego buraka w maślance do talerza, siekam jakiekolwiek zielsko, dodaje ugotowane jajeczko i pałaszuje ze smakiem.
Jeśli zastanawiasz się, co to jest w moim wydaniu „siekane zielsko”, to podpowiadam, że mogą to być liście botwinki, mogą również liście buraka, kalarepki, jakaś sałata i inne zioła, a nawet chwasty. Nie bój się jadać warzywnych liści, one również są pyszne i można je z powodzeniem wykorzystywać w kuchni. Skoro korzeń rzodkiewki jest jadalny, to dlaczego liście miałyby nie być? No, chyba że nie ufasz dostawcy warzyw i boisz się o opryski. Jednak wtedy to i nad jadalnością takiego korzenia bym się zastanawiała.
Uwielbiam kulinarne zero waste. To mądra idea, która jest mi bardzo bliska, bo większość znanych nam przepisów właśnie wywodzi się z kuchni gospodarnej. Powstały w wyniku biedy, głodu oraz wykorzystania tego, co mamy w kuchni.
To kuchnia pełna pomysłów i pysznych eksperymentów.
Enjoy <3
Super przepisy pilnie je sledze.